czwartek, 29 grudnia 2016

Cypryjskie Postscriptum Drugie


Przez parę dni pobytu na Cyprze przeszliśmy gładko z klimatów jesienno-świątecznych do wiosenno-wakacyjnych. Zapraszam na jeszcze kilka impresji z tej surrealistycznej podróży


 Wstał nowy dzień na szlaku Afrodyty. Zupełnie niestyczniowy.




Były trekkingi. Po trekkingach odpoczynki. Zygzakowanie po zaułkach starych miast, sycenie się powiewem Orientu.




I znów na szlak. Jak ten ptak.



Dziwne ruiny, dziwne tradycje.
I tubylcy, zupełnie tym wszystkim niezdziwieni.



Sztuka do deptania na podłogach, po których nie wolno chodzić.
A także inne subtelne paradoksy.



Złoty zachód nad zatoką Afrodyty. Miedziane garnki na lotnisku. 
Czyż mogło się skończyć piękniej?




Idzie styczeń. Na Cyprze oznacza to piękną wiosnę.
Niczego nie sugeruję, ale...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Matiusza jazdy w różne strony -> http://www.kolodrogi.blogspot.com