czwartek, 24 lipca 2014

Hear My Train a Comin'

Well, I wait around the train station 
Waitin' for that train 
Take me away, yeah 
From this lonesome place 

Już nie pada. A ostatni dzień i dwie noce zapowiadały potop.
Może łatwiej by się opuszczało to małe miasteczko, jak mówią, na krańcu świata i bez perspektyw, w strugach deszczu jak wczoraj. A może wcale nie będzie trudniej przy obecnej szarówce, dzięki której nie myślę tyle o kończących się już dla mnie wakacjach (które w sensie wypoczynku w tym roku nawet się nie do końca dla mnie zaczęły) i środku zimy w przeciwległej ćwiartce globu. 


Przeciągałem tą chwilę do końca, gdyż właściwie prosto z Cambridge wpadłem do domu tylko jakby na weekend w środku tygodnia. Czas jednak się zbierać, ostatni dzisiejszy pociąg na zachód (nota bene "Przemyślanin") odjeżdża po obiedzie. Zawiezie mnie tylko do Krakowa, jednak tym razem nie jest to jeden z wielu kursów między tymi moimi miastami. To pierwszy etap dalekiej podróży, która zakończy się w Santiago de Chile.


The tears burnin' 
Tears burnin' me 
Tears burnin' me 
Way down in my heart


Cieszyłem się na nią już długo, gdzieś tam w środku się cieszę i zaraz to pewnie wyjdzie na wierzch, ale im bliżej wyjazdu, tym cięższa dopada mnie nostalgia. Kiedyś miałem więcej złudzeń co do świata, każdy wyjazd był jak nowy początek. Teraz wiem, że to wszystko ta sama historia... a jednak coś sprawia, że ciągle chcę ją poznawać. Kontempluję ostatnie chwile u siebie, a mimo to wiem, że jedna taka chwila za dużo i pewnie znów chciałbym wyjechać jak najdalej. 





Well, you know it's too bad, little girl, 
it's too bad Too bad we have to part


Dom to jednak zawsze miejsce odniesienia, punkt orientacyjny pozwalający określić swoje położenie na tym bezkresnym, bo okrągłym globie. Dzięki niemu wiem, czy jestem "blisko" czy "daleko". "Przemyśl, czyli pępek świata", jak napisał Martin Pollack w "Po Galicji". O ileż bardziej dla mnie, który zostawiam tu na równy rok schorowanych dziadków, zmartwionych rodziców, siostry, przyjaciół i jeszcze kogoś, komu dedykuję to wszystko...




Gonna leave this town, yeah 
Gonna make a whole lotta money 
Gonna be big, yeah 
I'm gonna buy this town 
An' put it all in my shoe 

Wraca jednak młodość i chęć przygody. W końcu prawdziwa awantura, rok, który może zmienić wszystko albo przekonać mnie, że nic zmieniać nie trzeba. Może to ostatnia szansa na taką włóczęgę, a może otwarcie całej ich serii...
Na pewno jednak wrócę bogatszy. O doświadczenia, znajomości, przemyślenia. Może będzie ich na tyle, by przez długi czas je kontemplować w moim centrum świata. A może znów tylko przez chwilę.






Might even give a piece to you 
That's what I'm gonna do

Mży. Czas na pierwszy krok. Ruszamy.



(cytaty za: Jimi Hendrix - Hear My Train a Comin')

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Matiusza jazdy w różne strony -> http://www.kolodrogi.blogspot.com